Arrow Małgorzata Walewska: Amneris, byłaś mi bliska przez 30 lat… żegnaj przyjaciółko!

29 Sie, 2025
Małgorzata Walewska: Amneris, byłaś mi bliska przez 30 lat… żegnaj przyjaciółko!
© Opera Bałtycka, 2022 / Krzysztof Mystkowski
Agata Ubysz

Ponad trzydzieści lat temu, pierwszego czerwca 1994 roku, zadebiutowała w roli Amneris w “Aidzie” na scenie Opery Narodowej w Warszawie. Miała zaledwie 29 lat, a ta dramatyczna rola z verdiowskiego repertuaru należy przecież do trudnych i wymagających. Podczas dwóch wrześniowych spektakli w Operze Śląskiej w Bytomiu mezzosopranistka Małgorzata Walewska wykona tę partię po raz ostatni. Historia artystki i roli, która zbudowała jej międzynarodową karierę. 

Kiedy po raz pierwszy w życiu usłyszała Pani imię Amneris? 

Przyznam się, że zanim w 1994 roku Andrzej Straszyński, dyrektor Opery Narodowej, zaproponował mi tę rolę, miałam o niej mgliste pojęcie. Oczywiście wiedziałam, że Verdi napisał “Aidę”, ale ta kojarzyła mi się tylko z Marszem tryumfalnym. Byłam wtedy na ostatnim roku studiów i jedyne o czym marzyłam to śpiewanie i wyrażanie emocji na scenie. Nie zagłębiałam się w historię opery, nie analizowałam ról. Przygotowywałam arie i pieśni, wskazane przez Panią profesor Halinę Słonicką, aby zdać egzaminy. Praktycznie nie miałam żadnych wzorców roli Amneris, ani innych. Przypomnę, że w latach 90. nie było łatwego dostępu do nagrań.

Małgorzata Walewska: Amneris, byłaś mi bliska przez 30 lat… żegnaj przyjaciółko!
© Irina Gordei (Aida), Małgorzata Walewska (Amneris), Teatr Wielki - Opera Narodowa, 2005 / Marek Grotowski

Aż trudno w to uwierzyć, że na historii muzyki nie przerabialiście Państwo oper Verdiego?

Na pewno przerabialiśmy, ale nie wiem, gdzie wtedy byłam. Dużo się działo podczas moich studiów, bo przecież wyjeżdżałam na międzynarodowe konkursy wokalne, debiutowałam w Operze Narodowej i urodziłam córkę. Mogłam tę lekcję przegapić, albo przespać.

A kiedy dostała już Pani nuty, to co było potem?

Zostałam skierowana do Teresy Brzozowskiej, pianistki-korepetytorki o srogim obliczu, której bardzo się bałam. I uczyłam się pilnie tej partii w każdej wolnej chwili, bo na przygotowanie dano mi tylko trzy miesiące. Miałam wskoczyć w gotowe już przedstawienie, które od 1986 roku było wystawiane na warszawskiej scenie. Była to ociekająca złotem i zdobiona pawimi piórami inscenizacja Marka Weiss-Grzesińskiego i Andrzeja Kreütz Majewskiego. Niestety nie miałam okazji wcześniej obejrzeć tego przedstawienia, ponieważ kursowałam wtedy pomiędzy operami w Bremie, Wiedniu i Warszawie. Po raz pierwszy zobaczyłam scenografię “Aidy” gdy już stałam na scenie podczas spektaklu.

Amneris to kobieta władcza i mściwa. Z zazdrości o ukochanego jest gotowa na wszystko i liczą się tylko jej uczucia. Gra nieczysto i podstępem dowiaduje się, że Aida kocha Radamesa. Czy można ją więc lubić?

Ależ ja kocham każdą postać, w którą się wcielam na scenie. Z Amneris nie było łatwo, bo choć jest Egipcjanką śpiewa po włosku. Nie mówiłam wtedy jeszcze w tym języku i musiałam tłumaczyć każde słowo. Chciałam zrozumieć sens zdań, aby nadać im odpowiednie znaczenie. Im więcej wiedziałam o Amneris, tym bardziej mi się podobała. To kobieta z krwi i kości, a co dla mnie najważniejsze nie jest jednowymiarowa. Finał opery pokazuje Amneris zrozpaczoną. Władcza księżniczka cierpi z powodu konsekwencji swoich oskarżeń, a jej zeznania doprowadzają do śmierci ukochanego Radamesa. I jak tu nie pokochać takiej postaci? Ja oddałam jej całe moje serce.

W mediach społecznościowych nazwała Pani Amneris przyjaciółką, ale jak przyjaciółką może być władcza, bezwzględna i miotana skrajnymi uczuciami mściwa kobieta. To jest jakiś koszmar, a nie przyjaciółka…. 

Przecież to była przenośnia, bo z Amneris zwiedzałam świat. Byłyśmy w Berlinie, Essen, Düsseldorfie, Londynie, Brukseli, Savonlinnie, Sanxay, Sewilli, Atenach, Rydze, Gdańsku, Bytomiu i nawet w Katarze! To z Amneris doświadczyłam największych wzruszeń i otrzymałam najlepsze recenzje w mojej karierze. Dzięki niej dostałam kontrakt w Covent Garden, odczułam energię 20 tysięcznej publiczności na Earl’s Court w Londynie, śpiewałam przed rodziną króla Kataru i przeżywałam magiczne chwile na nocnym spektaklu u stóp Akropolu.

Małgorzata Walewska: Amneris, byłaś mi bliska przez 30 lat… żegnaj przyjaciółko!
© Opera Śląska, 2018 / Krzysztof Bieliński

Powróćmy jeszcze do Pani debiutu w tej roli. Jak wyglądał ten pierwszy raz?

Jak wyglądał? Umierałam ze strachu! Także z tego powodu, że nie miałam żadnych prób w kostiumach na scenie w scenografii. Do tego byłam matką rocznej córeczki. Pamiętam, że podczas spektaklu schudłam 2,5 kilo, a po wielkiej scenie sądu, kiedy padłam na kolana i skuliłam się zrozpaczona skazaniem na śmierć Radamesa naprawdę się rozpłakałam. Aż odkleiły mi się rzęsy.

Czy w miarę upływu lat i śpiewania kolejnych Amneris nie znudziła się nią Pani?

Nigdy! Zawsze było coś nowego. Nowe miejsce, inni partnerzy, inne inscenizacje, różne kostiumy i rekwizyty. Dostawałam nową energię i odkrywałam nowe możliwości ekspresji emocji. To wszystko nie pozwalało mi się nią znudzić.

We wrześniu czekają Panią dwa spektakle “Aidy” w Operze Śląskiej w Bytomiu. Po raz ostatni zaśpiewa Pani Amneris. Skąd ta decyzja?

Po pierwsze mam wrażenie, że już powiedziałam wszystko, co miałam do powiedzenia w tej roli. Po drugie w tym roku skończyłam 60 lat i chętnie przekażę moje doświadczenia jakiejś młodej Amneris, która będzie miotana miłosną namiętnością do jakiegoś Radamesa. Po trzecie bycie Amneris to ogromne wyzwanie energetyczne dla ciała, umysłu i coraz więcej czasu potrzebuję, żeby zregenerować siły po spektaklu. Moja mama to rozumie, ale młodsza siostra jeszcze nie i dziwi się, że chcę się rozstać z rolą, którą tak lubię.

Pożegnanie z rolą Amneris w Operze Śląskiej w Bytomiu, a zaraz potem czeka Panią nowe wyzwanie dla marki Bytom. Co to takiego będzie?

Zadebiutuję w roli modelki. Przejdę się po wybiegu na pokazie, który będzie wieńczył 80 lecie tej polskiej marki. Jestem dumna, że mogę wpierać nasze rodzime krawiectwo, które reprezentuje klasę i tradycję.

Kto? Co? Gdzie? Kiedy?
„Aida” Giuseppe Verdi
Spektakle: 12 i 14 września 2025
Miejsce: Opera Śląska w Bytomiu

#polishoperanow #ktogdziekiedywoperze #MałgorzataWalewska