Pięć pytań po IV edycji Konkursu im. Antoniny Campi do… Ewy Vesin, dyrektor i przewodniczącej jury
Wczoraj zakończył się w Lublinie IV Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Antoniny Campi z Miklaszewiczów. Podczas wieczoru, w którym ośmioro finalistów zaprezentowało po dwie wybrane arie operowe z towarzyszeniem Orkiestry Akademii Beethovenowskiej prowadzonej przez Łukasza Borowicza, międzynarodowe jury wyłoniło laureatów. I nagroda przypadła Aleksandrze Łasce (Polska), II otrzymał Liam James Karai (Wielka Brytania/Irlandia), a III nagrodę przyznano Viktorii Shamanskiej (Ukraina). W rozmowie z Agatą Ubysz o kulisach pracy przy Konkursie opowiada Dyrektor generalna i Przewodnicząca jury, Ewa Vesin.
Jaki jest przepis na zainteresowanie młodych śpiewaków konkursem: wysokość nagród czy międzynarodowe jury?
To zawsze wypadkowa kilku składników. Wysokość nagród na pewno jest ważna, jednak skład jury jest istotniejszy. Możliwość zaprezentowania się przed osobami, które mogą zaproponować śpiewaczkom i śpiewakom pracę jest zdecydowanie bardziej perspektywiczna niż jednorazowy przelew. Oczywiście dbamy również o profesjonalną realizację naszego Konkursu oraz miłą atmosferę, która pozwala uczestnikom czuć się lepiej podczas kilku dni konkursowych zmagań i związanym z tym stresem. Nie bez znaczenia jest też aspekt artystyczny – praca z doświadczonym dyrygentem i uznaną orkiestrą. Międzynarodowy Konkurs Wokalny im. Anthoniny Campi z Miklaszewiczów wszystkie te elementy ma.
W ocenie uczestników nie chodzi tylko o noty i punkty: każdy członek jury szuka cechy, którą uważa za szczególnie ważną dla udanej kariery śpiewaka operowego. Jaka jest to cecha według Pani? Nienaganna technika, a może przejmująca interpretacja?
Zdecydowanie nie jest to tylko jedna cecha, a składowa kilku, które wpływają na całokształt naszej oceny. Nienaganna technika i interpretacja są ogromnie ważne, ale my patrzymy również, a może i przede wszystkim, na predyspozycje danego śpiewaka do pracy na scenie. Szukamy osobowości. Sposób, w jaki śpiewak wychodzi na scenę, postawa, jaką prezentuje w relacji z dyrygentem, orkiestrą oraz publicznością, definiuje jakość artystyczną.
Ośmiu uczestników zaśpiewało podczas wczorajszego finału. Tak wiele głosów i tak wiele osobowości artystycznych do oceny w ciągu jednego wieczoru. Jak zachować czujność i sprawiedliwie oceniać?
Pierwsze dwa etapy Konkursu dają nam znaczący obraz umiejętności każdego z kandydatów. Słuchając finału z orkiestrą, mamy nadzieję na potwierdzenie naszych wyborów. Jednak zdarzają się niespodzianki. Najczęściej okazuje się, że projekcja głosu przy konfrontacji z orkiestrą jest niewystarczająca. Głos, który doskonale brzmiał przy akompaniamencie fortepianu, jest w znaczącej dysproporcji w zetknięciu z masą i gęstością brzmienia orkiestry.
Jaki jest Pani zdaniem najczęstszy błąd popełniany przez młodych artystów podczas konkursów wokalno-operowych?
Jest to oczywiście nieodpowiedni dobór repertuaru, przerastający możliwości wykonawcze młodego śpiewaka. I to nie tylko pod względem dojrzałości emocjonalnej potrzebnej do interpretacji, ale i techniki oraz umiejętności panowania nad głosem w całej swojej rozciągłości.
Jedna porada dla uczestników następnej edycji Konkursu to…
Dyrektor generalny Konkursu każe mi powiedzieć: czytać maile konkursowe. Ze zrozumieniem.
#polishoperanow #ktogdziekiedywoperze #EwaVesin #AntoninaCampi